Posty

Wyświetlanie postów z lipiec, 2019

Spacer "między nami a drzewami"

Obraz
Wczoraj dobył się nasz spacer z panią Edytą Rosłon-Szeryńską z Federacji Arborystów Polskich  i Katedry Architektury Krajobrazu, SGGW w Warszawie. To był bardzo udany, edukacyjny spacer oraz inspirujące spotkanie, mamy naładowane akumulatory na bardzo długo :)  Rozmawialiśmy oczywiście o drzewach i o zieleni, po co jest nam potrzebna zieleń, jakie korzyści mamy kiedy wokół nas są drzewa.  Pani Edyta powiedziała nam bardzo cenną uwagę. Drzewa są dla nas a nie my dla drzew. Jednak wygląda na to, że ciągle nie zdajemy sobie sprawy, że to my nie poradzimy sobie bez drzew a nie odwrotnie.

Wspomnienia i przemyślenia na temat zieleni we Włodawie - pani Danuty Tarantowicz.

Obraz
W 1980 roku zdecydowałam się przenieść z rodzinnego Bytomia do Włodawy, gdzie miałam szansę na szybsze otrzymanie mieszkania spółdzielczego. Podjęłam pracę w szkole podstawowej nr 1. Miasteczko, do którego przyjechałam, zdawało się być położone w parku. Przy wszystkich niemal ulicach rosły piękne, zadbane, stare drzewa, które wyglądały pięknie w każdej porze roku. Mnogość ich gatunków świadczyła o rozległej wiedzy osób, które przed laty dbały o ich nasadzenia. W mieście rosły głogi jednoszyjkowe, głogi dwuszyjkowe - bardzo rzadkie i wolno rosnące, morwy, kasztanowce, dęby, sosny, brzozy, wierzby, czeremchy, akacje, jarzębiny, rokitniki, topole - słowem cała apteka, którą można było wykorzystać w leczeniu różnych schorzeń. We Włodawie były jesionowe aleje. Latem rosnące wzdłuż nich drzewa dawały cień i służyły za dom drobnym ptakom śpiewającym. W przeszłości wysuszone liście jesionów wykorzystywano za dobry pokarm na zimę dla owiec, kóz i bydła rogatego. Podobnie liś

Historie drzew - Świerk pana Jana Romaniuka

Obraz
Historia świerku mego dziadka Jana Romaniuka Mój dziadek Jan Romaniuk wrócił do Włodawy z legionami Piłsudskiego i zamienił mundur legionisty na mundur policjanta, ożenił się z moją babcią Wiktorią Ciepałowicz – Milewską, kupił ziemię przy szosie Chełmskiej, a w 1920 roku pobudował dom i posadził drzewo – świerk , który rośnie przy ulicy Chełmskiej w pobliżu ronda. Dom rodzinny mego taty i mój , bo się w nim urodziłam, w latach 80-tych przebudowano i przystosowano na potrzeby dworca PKS Włodawa. Świerk –  to dostojne drzewo nie miał łatwo, przetrzymał działania wojenne, bombardowania itp. a po wyzwoleniu praktycznie codzienne przejazdy czołgów na poligon w Lucie, rowem przy szosie Chełmskiej (bo przy szosie z obu stron był rów). Później, gdy odebrano nam domy, ogrody, sady ( oczywiście płacąc grosze za te nieruchomości) świerk był kilkanaście razy podkopywany – bo kanalizacja, kable , słupy energetyczne itp., budowa ronda, ulicy Chełmskiej (zasypano rowy przydrożne)