O co chodzi z aleją w Różance?

Na skanie artykułu z gazety Nowy Tydzień, przesłanym nam przez Zarząd Dróg Powiatowych we Włodawie, czytamy:

“Straszą wycinką choć nikt jej nie planuje. Bronią na wyrost”.

“Znaki zostały mylnie zinterpretowane przez aktywistów jako te oznaczające wycinkę i stąd ta cała afera - Na razie nie ma żadnego tematu - mówi Paweł Wira”.

Bardzo to wszystko ciekawe… Oznaczanie drzew numerami kojarzy się tylko z jednym, z wycinką, prawda? A sami mieszkańcy nie powinni być zaniepokojeni, bo przecież np. drzewa rosnące tuż obok, przy trasie 816, oznaczone również podobnymi numerami, zostały poddane “inwentaryzacji”, a to przy pomocy pilarek spalinowych - “Ku chwale Ojczyzny!”. Pozostało po nich jedynie wspomnienie.

Chyba tylko u nas oznacza się drzewa - w celu ich inwentaryzowania - wielkimi cyframi malowanymi jaskrawą farbą. Podkreślamy - drzewa zabytkowej alei będącej pod opieką konserwatora zabytków.

Maciej Byrczek - członek Federacji Arborystów Polskich, od wielu lat zajmujący się prowadzeniem nadzoru oraz pracami pielęgnacyjnymi drzew rosnących na terenach będących pod opieką konserwatora zabytków oraz pomników przyrody mówi tak:

“Skoro aleja jest zabytkowa, to należałoby ją traktować jak zabytek. Nikt nie maluje sprayem po zabytkowych budynkach w celach inwentaryzacyjnych.”

Czy gdyby ktoś tak oznakował kościół w Różance, włodawską synagogę, cerkiew, czy budynki klasztoru oo. Paulinów, albo np. znany wszystkim chyba dąb Bartek, to czy byłoby fachowe przygotowanie do inwentaryzacji, czy też zwykła dewastacja?



Późną jesienią (29. 10. 2021 r.) pracownicy Zarządu Dróg Powiatowych oraz pracownik chełmskiej Delegatury Wojewódzkiego Urzędu Ochrony Zabytków w Lublinie nie stwierdzili w koronach drzew ptasich gniazd czy chronionych prawem gatunków. Z tego co nam wiadomo, to takie obserwacje wykonywać trzeba w sezonie lęgowym ptaków, a nie po odlocie większości z nich do ciepłych krajów.

Wróćmy jeszcze do tematu samej “podcinki drzew” - takie bowiem określenie znajdujemy w jednym z dokumentów. Z udostępnionych nam pism dowiadujemy się, że “ZDP [czyli - Zarząd Dróg Powiatowych] przygotuje wniosek w sprawie usunięcia najgorszych drzew - w złym stanie oraz nie rokujących w przypadku radykalnych zabiegów pielęgnacyjnych”.

“Radykalne Zabiegi Pielęgnacyjne”.

Złowrogi termin “zabiegi pielęgnacyjne” nie kojarzy się w naszej okolicy zbyt dobrze. Zapewne niektórzy pamiętają przycinanie (bo nie ośmielimy się nazwać tych czynności - pielęgnacją) drzew rosnących przy ul. Jana Pawła II we Włodawie, w listopadzie 2017 r., co robiono na zlecenie Zarządu Dróg Powiatowych.

Ileż wówczas lip (a i jesion o obwodzie 2,30 m) pozbawiono wszystkich gałęzi, a niektóre drzewa straciły i grube konary - a było to, przypomnijmy, “nadawanie owalnego kształtu” drzewom, których nigdy wcześniej nie formowano. Ślady tej “pielęgnacji” są widoczne do dziś.

Pomyślmy, czy faktycznie mieszkańcy mogą spać spokojnie, bez obaw, w ufności i przekonaniu, że nic nie zagraża ważnej dla nich alei? Że numery na drzewach to tylko inwentaryzacja, a podcinka czy też radykalne cięcia w ich koronach, to zabiegi prowadzone po uprzedniej rzetelnej ocenie dendrologicznej i ornitologicznej, i wykonywane pod nadzorem osoby uprawnionej do kierowania pracami na terenach zabytkowych, przez pracowników z udokumentowanym doświadczeniem w pracy z drzewami na terenie obiektów zabytkowych? Tego bowiem wymaga polskie prawo.

Czy myślimy o tym, że największymi atutami naszych wschodnich rubieży, które zobaczyć ciągną co roku dziesiątki tysięcy ludzi, są przyroda i zabytki? W tym przypadku zamiast skupić się na ochronie, próbuje się tych atutów pozbyć, bo chodzi tu o przyrodę na terenie zabytkowym.
Gdy już wytniemy stare drzewa, zabierając tym samym miejsce życia wielu gatunkom zwierząt i roślin, to jaki świat zostawimy następnym pokoleniom?

Gdyby mieszkańcy nie zareagowali widząc numery na drzewach, to tytuł dla tej historii mógłby być zupełnie inny.

“Nikt się nie interesował - zabytkowa aleja wycięta i zdewastowana”?

Płakać po fakcie, gdy drzew już nie będzie?
Tak to niestety często wygląda, gdy członkowie lokalnej społeczności nie zareagują w porę i - bezpowrotnie tracą “swoje” drzewa, a tym samym istotną część swej tożsamości i historii. Może więc warto po prostu dziękować mieszkańcom za to, że nie są obojętni, że są zaangażowani, i wystawić im “pomnik” w postaci profesjonalnie wypielęgnowanych i zabezpieczonych lip w tej alei?

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Rewitalizacja Czworoboku - artykuły

HISTORIA O TYM, JAK MIESZKAŃCY BRONIĄ DRZEW NA WYROST I WIESZAJĄ PSY NA ZDP I WUOZ, czyli po co pytacie i robicie szum?

O książce "Miasto szczęśliwe" Charlesa Montgomery'ego i zielonej dzielnicy Vauban we Fryburgu Bryzgowijskim